W Mulino u Lorenzo

środa, czerwca 06, 2012


Patrząc na zdjęcia z ostatnich wakacji powinnam powiedzieć, że wszystko zaczyna się i kończy nad rzeką u Lorenzo. 


Z Lorenzo poznał nas Mario, przyjaźnią się od lat. Korciło mnie bardzo aby napisać o nim coś więcej, bo jego historia to byłby niezły materiał na film, ale chyba internet nie jest odpowiednim miejscem do tego, może kiedyś na papierze... Lorenzo mieszka w Ravennie, ale w pierwszych dniach czerwca przyjeżdża do Marradi, gdzie nad rzeką w górach ma piękny dom, z kamienia, to stary młyn. Obok młyna wybudował sezonową pizzerię z prowizorycznym barem, siedzi się przy prostych stołach, na wielkiej sali pod namiotem. W pewne dni Lorenzo organizuje potańcówki lub dyskoteki. Potańcówki są niesamowite, zjeżdża się wtedy nad rzekę całe starsze pokolenie, wystrojone w świąteczne ubrania i przy muzyce z gatunku „folclore romagnolo” wirują do białego rana, co za widowisko! Inne dni dedykowane są młodym i wtedy też nogi same rwą się na parkiet.
Ale Mulino działa nie tylko wieczorami, Lorenzo zrobił nad rzeką sztuczną plażą z parasolami i leżakami. Kiedy upał bardzo da się we znaki można rozłożyć się w cieniu albo łowić pstrągi w rzece, mówi się, że u Lorenzo zawsze działa klimatyzacja:)
Kiedy rok temu przyjechaliśmy do włoskiego domu, zaraz pierwszego wieczoru pojechaliśmy do Mulino i tak samo ostatniego dnia przed wyjazdem do Polski, już niestety w gorszych nastrojach leżeliśmy do późna na plaży koło młyna, był to też ostatni dzień działania pizzerii, przed zamknięciem na sezon zimowy ...

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze